Cela - Ath'la

Vaxer

Nikt jednak nie przychodzi panuje głucha cisza poczułaś się senna.

Ath'la

"Hmmm ale jestem śpiąąąca chyba zasnę" Pomyślała Ath'la , ziewneła i zasnęła na podłodze.

Vaxer

Miałaś dziwny sen.. Śniła ci się spokojna planeta nie wiesz jaka jest jej nazwa...życie toczyło się jak co dzień urzędnicy szli do pracy. codzienny dzień na sielankowej planecie, lecz nagle niebo poczerniało zielone promienie tulbolaserów spadły na miasto widziałaś śmierć cywili ojców matek..dzieci oraz Rebelianckich żołnierzy. Nagle znalazłaś się w jakimś pomieszczeniu słyszałaś jak wysoką rangą oficer krzyczy - To nasza Ostatnia Linia obrony ! Zabierzmy ze sobą tylu ilu zdołamy ! - Nagle właz wybuchł. -Za Sojusz !- oficer krzyknął. Szturmowcy wypadli za włazu ostrzeliwując garstkę rebeliantów. Wydawało ci się że słyszysz chrapliwy oddech bardzo charakterystyczny dla jednej osoby.... Widziałaś z perspektywy pierwszej osoby jak wyciągasz broń i strzeliłąś w plecy oficerowi.... machnełaś ręką a paczki i róznego rodzaju elementy spadły na resztkę obrońców. Po chwili znalazłaś się przed wysoką psotacią...w Czarnej Masce a ona rzekła -Dobrze się spisałaś uczennico..-... Widziałaś jak wstajesz i odpowiadasz.. - Dziękuje mistrzu...-. Nagle budzisz się i widzisz przed sobą racje żywnościową..

Ath'la

-Co to było??Zwykły sen czy proroctwo??
Ath'la tego nie wiedziała lecz intuicja jej mówiła że to nie był zwykły sen.Postanowiła zjeść swoją rację i znów rozpocząć szukanie wyjścia..
-Gdy stąd wyjdę odnajdę Shitów , słyszałam kiedyś o nich od Ojca , oni powinni mi pomóc - powiedziała sama do siebie Ath'la i konntynuowała poszukiwania i krzyczenie o pomoc.

Vaxer

Kontrolka przy drzwiach nadal świeciła na czerwono.... wyglądało że nic nie miałoby się zmienić... lecz po chwili otworzyły się drzwi i została wepchnięta kolejna osoba ta sama z którą rozmawiałaś o pracy w RoboCorps. Gośc przez dłuższą chwile patrzał się na ciebie w osłupieniu...

Ath'la

-To ty??- spytała Ath'la - co za dziwny przypadek... wpadłam złapali mnie i znalazłam się tu , masz może jakiś plan??- spytała Ath'la z nadzieją w głosie.

Vaxer

- Ta to ja - warknął - przez ciebie głupia szmato mnie tutaj wpakowali. Powieniem ciebie zabić na miejscu-. Wiedziałaś że z tym gościem jeszcze będzie sporo kłopotów..

Ath'la

- CO ŻEŚ POWIEDZIAŁ!! ŻE TO MOJA WINA??!! - Ath'la się strasznie wkurzyła , po raz pierwszy w swoim życiu. Chciała zabić tego typa i tak postanowiła.

Vaxer

Nagle poczułaś jak twoja twarz się spotkała z pięścią tego typa.. straciłaś przytomność po przez nokaut.

Po pewnym czasie się ocknęłaś prawdopodobnie przez jeden dzień byłaś nie przytomna. Ów współlokator siedział na łóżku i konsumował w najlepsze racje żywnościową...

Ath'la

-Cholera ale mnie boli głowa , chyba mnie za bardzo poniosło. Więc jaki mamy plan?? - spytała Ath'la powoli się podnosząc i rozmasując głowę.

Vaxer

-Gówno nie plan z stad niema wyjścia.... Nigdy nie słyszałaś i Imperialnych więzieniach ? Z tąd wychodzą jedynie trupy...- Położył się na łóżku nucąc jakąś melodie...strasznie fałszował.

Ath'la

- Więc może z tąd wyjdą trupy... Ciii mam plan a może tak udać że jesteśmy martwi naprzykład byśmy rozcieli sobie coś... Co o tym myślisz - Ath'la poczuła że to dobry plan lecz może się mylić.

Vaxer

-idiotka mruknął-. Czas ciągnął się mozolnie...

Ath'la

-Jak jesteś taki mądry sam coś wymyśl. - Ath'la byłą zmęczona postanowiła się położyć z nadzieją że znów ujrzy jakiś dziwny sen i go przeanalizuje.

Vaxer

Śnisz.....

------------------------------------------------------------------------------------

Czujesz gorąc bijący żar, jak się okrętujesz jesteś na jakieś wulkanicznej planecie. Żar bije niemiłosierny.. Znalazłaś się w jakimś budynku.. Widzisz wysokiego mężczyznę na 2 m który krzyczy - To koniec Tras tutaj się wszystko zaczęło i tutaj skończy !-. Tarsem okazał się podobnie wysoki mężczyzna. Jak się orjętujesz akcje rozgrywa się na tarasie lub odsłoniętym przejściu jakiegoś budynku do okoła walają się szczątki droidów nie znanych ci... Nagle zapadła ciemności... gdy znowu widzisz zauważasz jak błysnęły klingi Czerwona i srebrna. Postacie skoczyły na siebie wirując i atakując. Obie postacie walczyły niezwykle blisko siebie błyskały klingi.. Czerwona i Srebna. Wydawało się iż człowiek z czerwonym mieczem wygra za każdy razem zadawał precyzyjne ciosy, lecz Osoba imieniem Tras parowała je...* nagle obraz ci się urywa znajdujesz się kawalek od budynku... widzisz jak Tras w osmalonej szacie podności coś... Drugi osobnik pojękuje z cicha...... *obraz znowu ci się urywa* Obecnie znajdujesz się na mostku jakiegoś okrętu słyszysz chrapliwy oddech jak coś mówi... lecz ty nie rozpoznajesz słów. Za ów postacią stoi Czerwonoskóra Twi'leka w oficerskim imperialnym mundurze po chwili się odezwała - Tak się stanie milordzie - Uświadamiasz sobie że to twój własny głos.
------------------------------------------------------------------------------------
Gdy obudziłaś się zauważyła ów gbura swojego lokatora który dobiera się do ciebie.....

-Cicho bądz! -. Warknął