Kantyna.

Darthblade

Mistrz zaraz do ciebie podszedł i powiedział...

- Brakuje ci włącznika i kryształu... włącznik mam ja kryształ znajdziesz w jaskiniach na pustkowiach... będę na statku...

Vern

Vern kiwnął głową, po czym odwrócił się w kierunku barmana. Zaopatrzywszy się w dwa litry wody i bidon, wypłacił mu kilka kredytów. Po chwili opuścił kantynę i ruszył w kierunku pustkowi, pytając po drodze o drogę do jaskini...

Alen Noorel

Alen wszedł powoli do kantyny a jego uszy ogarnęła słodka fala muzyki zespołu bithów.Podszedł do barmana i spytał go : Witam przyjacielu.Nie wiez może który stolik zajmuje niejaki Max?A tak po za tym poproszę Dantooińską whisky

Ghost

-Max? A Max, siedzi w prywatnym pokoju. zaraz zaprowadzę. -Poszliście do pomieszczenia, które jest przeznaczone dla najzacniejszych klientów. -Prosze wejść, zaraz przyniosę alkochol.

Alen Noorel

Alen wszedł do środka,rozejrzał się po wnętrzu pomieszczenia,dojrzał mężczyznę i spytał : czego ode mnie chciałeś ?

Ghost

Pomieszczenie nie wyglądało specjalnie. Na ścianach wisiało kilka trofeów myśliwskich. Mężczyzna który siedział za stołem, miał czarne włosy, na czole widniała długa wąska blizna. -Witam pana. Słyszałem wiele dobrego od pańskiego pracodawcy. Chciałbym aby pośredniczył pan w sprzedarzy pewnego towaru... Co pan na to?

Alen Noorel

Alen zamyślił się na chwile po czym odparł : To zależy od liczby kredytów jaką pan dysponuję.Jestem bardzo dobry w tym co robię,więc także i drogi.Ile pan oferuje?

Ghost

-Dostanie pan 3000 kredytów, jeśli się pan spisze dobrze, to dostanie pan premię. Na czas zadania dostanie pan ochronę. Odpowiada to panu?

Alen Noorel

Hmm...za trzy tysiące to mi ledwo na waciki starczy.Chcę 5000 ale rezygnuję z ochrony.Jestem byłym łowcą nagród,więc powinienem sobie poradzić.Co pan na to?

Ghost

-Niech mnie pan nie rozśmiesza. Wiem o panu więcej niż się panu wydaje. Zróbmy tak, dam panu 3500 kredytów, ale obstawe musi pan mieć. To jest warunek zleceniodawcy. Pan tu nie ma z czgo rezygnować. I żeby pan wiedział, możliwe że w przyszłości będą kolejne zlecenia...

Alen Noorel

niech bedzie,ale naprawdę uważam,że ochrona jest zbędna.Nie potrzebnie uwłacza pan zdolnościom Mandalorian.Kiedy pan bawił się samochodzikami w piaskownicy,ja już byłem na wojnie.Ale to pana broszka,nie moja.Jeżeli taki jest nakaz to biorę tych dwóch goryli.Przynajmniej nie będe musiał sam nosić swoich bagaży

Ghost

-A więc postanowione. Będą na pana czekali na lądowisku. W tym cyfronotesie ma pan pozostałe informacje. Prosze je odczytać je dopiero na orbicie.

Alen Noorel

Alen dopił drinka,rzucił barmanowi czip z kredytami i wrócił do domu by przygotować się do podróży

Darkstorn

Galen wszedł do kantyny. Jak zwykle bithowie grali, wszędzie śmierdziało alkoholem i było tu wielu podejrzanych typków. Tylko kto wiedziałby cokolwiek o sojuszu rebeliantów. Znałeś kilku ludzi, nawet jedne z twoich przyjaciół tu był ale pewnie nie wiedział o nich zbyt wiele. Gdzie można by ich szukać.

Galar

Rozejrzał się... Popatrzył na całe towarzystwo przez chwilę i podszedł do najmniej upitej osoby. Tak sądził... Usiadł obok niej. Spojrzał po kryjomu na twarz nie znajomego. Był to człowiek i nie wyglądał na szturmowca, lub Imperialnego.
-Napijesz się? - zaproponował Galar.