Kantyna.

Galar

- Dobrze. - po czym rozejrzał się. Nikt raczej nie przyglądał się ich rozmowie.
- Spotkajmy się w ... - i podał mu koordynaty kosmoportu na Tatooine.
- Załatwię towar i wylatujemy.

Ghost

pisz w kosmoporcie. Penguin będzie z Tobą na misji (to nick gracza Wesoly

)

Galar

Do kantyny weszło 2 ludzi. Jednym z nich był Galar. Biznesmen tutejszy. Drugi szedł obok.
- Więc to ciebie wysłali? - zapytał cicho siadając przy jednym ze stolików.

Penguin

-Taa.. Co mamy zrobić?- mówię, oglądając kompana wzrokiem.

Ruchem ręki zwracam uwagę barmana.

-Dwie koreliańskie z lodem.

Ghost

-Już przynoszę. -Barman po chwili wyszedł z dwoma szklankami zza baru. Taki gość nieczęsto się zdarza, więc przyniosę mu osobiście, bo może coś skapnie dodatkowo. barman aż uśmiechnął się do swoich myśli. Po chwili na sote stały dwie szklanki.

Penguin

Kiwam lekko głową do barmana, na zasadzie podziękowania. Chwytam szklankę i biorę łyka chłodnego drinka.

-Więc.. Dokąd lecimy.. i czego się spodziewasz po drodze?

Galar

- Eskortować konwój do Mon Calamari. Tam przejmie go Sojusz. - powiedział do pirata.
Gdy barman postawił drinki wręczył mu kredyty wystarczające na zapłatę za napoje. Do tego dorzucił trochę.
- Więc jak? - zapytał gdy barman odszedł.

Penguin

-Ciszej.. - mówię do Galara, przechylając się bardziej do stołu, i mówiąc ciszej, jednak by mnie słyszał.
-W takich kantynach aż roi się od gości zainteresowanych takimi sprawami.. Wiesz o co chodzi...

Odchylam się lekko do tyłu, opierając o twardą ławę.

-Dobra, w miarę normalna trasa. Jak miniemy Tatooine, powinno pójść bez zbędnych problemów.. Ale wiesz.. Nie robię tego za darmo... - mówię, mając przy ostatnim zdaniu lekki uśmiech na twarzy, myśląc o kredytach.

Galar

Ściszył głos.
- Ile chcesz? Zaoferuję 3 tysiące kredytów. Co ty na to? - zapytał z pokerową twarzą.

Penguin

-Mmmm.. Mogło by być lepiej.. no ale.. No dobra. Niech będzie. Lecimy.

Dopijam drinka, po czym wymieniam się z Galarem informacjami o kanale radiowym, byśmy mogli rozmawiać ze sobą na statkach. Idę do kosmoportu razem z towarzyszem, i wsiadam do swojego MCDW, uruchamiając statek.

Ghost

Pamiętaj że Galar nie ma statku...

Penguin

To czym on wiezie ładunek? XD XD

Niech wejdzie do mojego.. na gunnera się nada Wesoly

-No to jak z tym ładunkiem.. co wogóle wieziemy?

Galar

- Wieziemy kilkaset torped protonowych. - powiedział cicho.
- Zabierzemy je z Tatooine, gdy skontaktuję się z pewnym Nemonadnianinem.

Penguin

-T.. tor.. pedy?- mówię zdziwiony, lekko przerażony.

-No cóż.. - wzdycham lekko.

-Jeśli to wybuchnie.. fundujesz mi pogrzeb. - mówię, kierując się do kokpitu.

-Więc jak, co teraz? Lecimy po torpedy? - krzyczę do Galara z fotela pilota.

(Galar, Ghost prosi byśmy następny post już napisali w Kosmo. Ok?)