Lasy Naboo - Vaxer

Vaxer

Vaxer pobiegł z zanim z gotowym do strzału blasterem rozglądając się uważnie. Cieszył się z jednej rzeczy iż jego hełm podświetla mu wszytko i wyostrza szczegóły.

Darthblade

Korytarz prowadził do jakiejś nieoświetlonej części statku lecz dzięki swojemu wyposażeniu widziałeś wszystko wyraźnie...Pokój był niewielki usłyszałeś jak gdzieś z drugiej strony zamykają się grodzie i... nagle z boku zalśniło czerwone światło i droid skoczył na ciebie... zdążyłeś oddać jedynie kilka strzałów w jego stronę i w porę odskoczyć w bok... droid zamiast rozbić się z impetem o ścianę zaczepił się o nią odnóżami i chodził po niej jak po równej płaszczyźnie...

Vaxer

Vaxer bez zastanowienia zerwał się i ostrzał droida celując zarówno w nogi jak i korpus. Chwycił Granat odłamkowy i rzucił odskakując w przeciwną strona i padając na podłogę by jak najbardziej do niej przylec.

Darthblade

Wszystko działo się w zawrotnym tempie... statek przechylił się... ktoś nim sterował zapewne Van zamknięty w kabinie pilota... przez to granat zmienił tor lotu i wybuchł pod sufitem jakiś odłamek wbił ci się pancerz na klatce piersiowej... droid swoim promieniem ściągającym podniósł cię i zaczął rzucać na ściany boczne... kilka razy poczułeś jak pancerz daje się pękać... raz poczułeś piekący ból jakby szkło z ze stłuczonego ekranu wbiło ci się w plecy... promień cię puścił i upadłeś na ziemię... czułeś strach lecz szybko wziął nad nim górę gniew... gdy droid był tuż na tobą tnąc powietrze swoimi ostrzami.... jakaś niezwykła siła odrzuciła go w tył gdzie zderzył się z sufitem a następnie z twojego ciała wystrzelił promień świetlistej energii i uderzył w robota ... pancerz okropnie wbijał ci się w ciało... miałeś mnóstwo siniaków i ran ciętych... w kilku miejscach na plecach miałeś wbite kawałki szkła... wstałeś lecz statek znów się przechylił jakby w coś uderzył i straciłeś przytomność...
Miałeś przedziwne sny... w niektórych dowodziłeś armiami w innych posługiwałeś się mocą i walczyłeś mieczem świetlnym... Gdy się ocknąłeś leżałeś na bagnistej ziemi... czułeś smród rozkładających się związków organicznych...

- Eh witamy w śród żywych...

Nad tobą stał Van...

- Właśnie skończyłem opatrywać twoje rany... ah widzę twoje spojrzenia tak tak jesteśmy tuż przy polanie skąd mają nas zabrać już zostało niewiele czasu do odlotu... a co do twojej zbroi... była kompletnie zniszczona wyrzuciłem ją...

Vaxer

Rozglądam się po okolicy spoglądając podejrzliwe na swojego towarzysza.

Darthblade

- Niedługo powinien przylecieć statek... i zabrać nas z tego pierdolonego bagna...

Wziął blaster i zaczął chodzić w tę i z powrotem pilnując żeby nikt was nie zaskoczył...

Vaxer

Vaxer leżał na ziemi i zastanawiał się co się tak naprawdę stało.. z droidem

Darthblade

Chwilowo nic nie mogłeś sobie przypomnieć oprócz jakiejś dziwnej siły... gdy byłeś już tak blisko odpowiedzi ciągle ci umykała... na niebie zauważyłeś jakiś ruch leciał w waszą stronę statek...

Vaxer

Vaxer wstał powoli patrząc uważnie na swojego towarzysza rozejrzał się za jakąś bronią (jakąkolwiek)

Darthblade

- Ah szukasz swojej broni? Łap - podniósł twoją e-11stkę z ziemi i rzucił w twoją stronę - Hm to chyba nasi...

Vaxer

Vaxer bez zastanowienia otworzył ogień celując w plecy swojego towarzysza...

Darthblade

Blaster wystrzelił ci w ręce... uległ zniszczeniu a jakaś przedziwna obca ci siła jakby błyskawicy przeszła z twojej ręki na Vana... jego ciało zaczęło skwierczeć czułeś niewyobrażalny gniew.... jego ciała paliło się od targającej nim energii... energii którą ty wywołałeś...

Vaxer

Rozejżałem się szybko jeśli statek jeszcze nie przybył postanowiłem ukryć zwłoki tak by nie zostały znalezione i czekać na zakończenie selekcji.

Darthblade

Statek wylądował na polanie był to ten sam co ostatnio... kapitan zauważył cie pierwszy... ze statku wyszedł w obstawie złożonej ze zwykłych żołnierzy...

- Hmmm... a więc ty... właź na statek...

Poszedłeś za nimi na statek i odlecieliście... lot był dość nudny z rozmowy kapitana z jakimś żołnierzem, wywnioskowałeś że dostałeś się do oddziału komandosów i lecicie na Coruscant abyś dołączył do swojego oddziału...